Odkładana tygodniami, opóźniona o miesiąc – ale jest. Relacja z pierwszego blogowego eventu, na który się ruszyłem. Blogotok #4 – „Blog to dopiero początek”. Tytułowy pierwszy raz, kiedy wypełzłem ze swojej jaskini na światło dzienne blogosfery. Jak było?

Nie mam punktu odniesienia do innych imprez, patrzyłem okiem debiutanta. Działo się bardzo wiele, została cała masa wspomnień i wrażeń – dlatego też, aby nie zamęczyć czytelników jakimś koszmarnym tasiemcem (siebie zresztą także, kiepsko mi idzie pisanie dłuższych tekstów), podzieliłem materiał na części. Dziś o programie oficjalnym.

Osią wydarzenia był blok prelekcji, pod wspólnym hasłem „Blog to dopiero początek”. Czyli: mam poczytnego bloga, jestem na pewnym etapie i co dalej? Sześcioro prelegentów, sześć bardzo obszernych zagadnień, sześć prelekcji.

Każda z nich to piguła bardzo konkretnej, ciekawie podanej wiedzy, uzupełnionej przykładami z doświadczenia prelegenta. Przydatne i przystępnie podane informacje bardzo mi się przydadzą, już teraz wiele sobie uporządkowałem w niejednej kwestii, a to dopiero początek. Dostałem też potwierdzenie wielu już posiadanych informacji – ale co innego gdzieś przeczytać, a co innego usłyszeć na żywo od osoby, która te informacje stosuje w praktyce i dobrze na tym wychodzi. Odbiór jest zupełnie inny.

Podróże, pomysły, projekty, realizacje

– opowiadał o nich Jakub Górnicki (podrozniccy.com).  Przekazał świetną analizę ścieżki „od luźnego pomysłu do cyklu artykułów”. Padło też jedno krótkie, bardzo ważne zdanie: „Są pomysły i pomysły zrealizowane”.  Krótko, zwięźle i między oczy. Dotarło.

Jak to jest od kuchni

– opowieść Adrianny Baran (poracoszjesc.pl) o tworzeniu od podstaw kwartalnika (nota bene kulinarnego) on-line. Organizacja zespołu i jego działania, cykl wydawniczy, nieco technikaliów. Mimo iż nie moja to bajka – prelekcja ciekawa i pozytywna.

Własna marka na rynku

– Monika Kamińska (blackdresses.pl) wyjaśniła wiele na temat wejścia na rynek. Kwestie formalne, sprawy organizacyjne i sporo elementów murphologii stosowanej, czyli anegdot z cyklu „co mogło pójść nie tak – i jak bardzo”.

Projekty udostępniane do pobrania

– Paulina Szczepańska (onelittlesmile.pl) bardzo konkretnie wytłumaczyła dwie rzeczy. Po pierwsze – dlaczego warto udostępniać darmowe projekty do pobrania dla czytelników bloga. I po drugie – dlaczego nie warto „oszczędzać”, czyli udostępniać projektów niedopracowanych.

Bloger powinien wydać książkę

– argumentacja Michała Kędziory (mrvintage.pl) nie pozostawiła co do tego najmniejszych wątpliwości.  Prelekcja bardzo konkretna, uzupełniona informacjami o współpracy z wydawnictwami. Pozostaje tylko jedno pytanie: o czym pisać, żeby wydać?

Warto czynić rzeczy dobre

– Edwin Zasada (zabijgrubasa.pl) wykazał to bez żadnego problemu. Udział w akcjach i kampaniach społecznych, współpraca z organizacjami i fundacjami, oddolne inicjowanie tego typu przedsięwzięć – możliwości jest cała masa, nic tylko działać.

Bonus znienacka: schaboszczaki i kiełbacha

– pojawiły się nie wiadomo skąd już w trakcie pierwszej prelekcji i zostały do końca. Absolutny hit i jednocześnie koszmar, czasem znikały na pół godziny, innym razem atakowały trzy razy w ciągu minuty. Przetrwały do końca, po ostatniej prelekcji gdzieś sobie poszły. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie – bardzo proszę, niech zachowa informacje dla siebie.

Na dziś to tyle, ciąg dalszy niebawem.