Gry stare, nowsze i całkiem nowe. Bardziej i mniej znane. Próba zimnej, logicznej analizy: co sprawia, że do pewnych tytułów można wrócić po wielu latach, a inne po prostu zniechęcają do siebie? Pomijam oczywisty czynnik, jakim jest nostalgia.
Autor: rozkminiak (Strona 6 z 9)
Przełomy, podsumowania, postanowienia – taki mamy czas, rok się kończy. Nieco potetryczę w takim razie, uszczęśliwię Czytelników paroma złotymi myślami i w ogóle.
Heros ma być herosem. Taki kanon. Widział ktoś w jakiejś grze bohatera, któremu stopy śmierdziały albo miał wiatry? Nie. Bo heros ma być herosem, bo kanon, bo gracze oczekują i tak dalej. A można inaczej.
Znajomy z oczywistych powodów może sobie pozwolić na nieco więcej, niż obca osoba – ale też wie, do jakich granic może się w tym pozwalaniu posunąć. Niestety, na co dzień to właśnie obcy, przypadkowi ludzie, traktując nas maksymalnie chamsko i bezczelnie, wystawiają naszą samokontrolę na ciężkie próby.
O aromaterapii i motywacji, takie luźne przemyślenia. Nie wiem, skąd pomysł, tym bardziej w połowie innego wpisu, dłuższego i z zupełnie innej bajki. Cóż, wyszło jak wyszło, jest o zapachach. Dłuższe wypracowanie pojawi się „na dniach”.
Dziwne, wymyślne, czasem niesmaczne, czasem szokujące – nazwy na użytek własny, lub niewielkiej, zamkniętej grupy znajomych. Problem zaczyna się w momencie, gdy teoretycznie „ściśle prywatne” nazewnictwo przestaje takie być i zaczyna istnieć na szerszym forum. Znaczy – warto czasem się zastanowić, co się pisze i mówi.
Czytaj dalej
Chyba każdy, kto ma psa, słyszał to pytanie. Dziś dwie historie prawdziwe, które niczym przysłowiowy Jożin z bażin – wychynęły z mózgownicy niejako prawem serii.
Język ma to do siebie, że żyje i się zmienia. Nie zawsze fajnie to wygląda – niekiedy jak widzę co się dzieje, to po prostu wymiękam. Może przesadzam, ale językowe potworki mnożą się jak króliki i straszą dzień po dniu. A słowotwórstwo może być fajne…
Nie jestem „grammar nazi”, ale staram się mówić i pisać poprawnie i zrozumiale. Co wcale nie znaczy „sztywniacko”. Jak każdy, mam jakiś swój styl, pewne nawyki – i listę rzeczy, których nie lubię. Dziś o zdrobnieniach.
„Z grą jak z kobietą – nie musi być piękna, ale musi coś w sobie mieć” – gdzieś, kiedyś dawno, zasłyszałem. Sama prawda – obserwacja tego, co się od lat dzieje w gamedevie, tylko to potwierdza.