Jak się między ludzi wychodzi – różne rzeczy się słyszy. Na przykład – coś takiego właśnie. Tekst padł przy planszówce, z malinowych usteczek przesympatycznej pani domu, w którym graliśmy. A co uczynił wymieniony Maks?…
Zaczęło się od testu „Moheropolu”. Przy okazji zgadało się właśnie z Maksem, że w sumie to czemu by w jakąś planszówkę nie pograć, może być ciekawie. Koniec końców – ustalone miejsce i czas, wybrana gra… Było fajnie i ciekawie.
Padło na „Zombicide” – pierwszy kontakt z grą oceniam bardzo pozytywnie. Współpraca graczy przeciw mechanice gry – rzecz świetna. Grupka straceńców przeciw coraz większym hordom coraz silniejszych truposzy, jest bardzo OK. A najbardziej spodobała się plansza, autorzy zrobili świetną robotę.
Najczęstsze skojarzenie przy słowach „gra planszowa” to „wielka płachta papieru, po której gracze przesuwają pionki po rzucie kostką”. A tu jest tak troszeczkę inaczej: w pudełku jest kilka dwustronnych „kafli”, a w instrukcji mapki dla poszczególnych misji. Misja wybrana, układamy planszę według mapki i zaczynamy zabawę. A jak rozegramy wszystko i zacznie się nudzić, to na stronie gry jest całkiem sporo misji dodatkowych. Mowa tu tylko o „podstawce”, bo dodatków jest dużo i ciekawych.
Plansza ułożona, postacie wybrane, gramy. Nie idzie źle, ale mogłoby być lepiej. No i nadeszła chwila, w której trzeba było zadziałać na ostro – wtedy właśnie padł tytułowy tekst. Maks gdzieś odpłynął na dłuższą chwilę, a sytuacja wymagała podprowadzenia jego postaci do reszty grupy, przechwycenia narzędzia eksterminacji zombiaków i użycia tego narzędzia w trybie bardzo natychmiastowym. Wtedy właśnie, po chwili zawieszenia sytuacji (Maks zamyślony, reszta ekipy czeka aż się „odwiesi”) – Ania podniosła głos i rzekła to, co rzekła. Koniec końców piła łańcuchowa poszła w ruch i na planszy zrobiło się sporo luźniej, ale zanim to nastąpiło, minęła dłuższa chwila. Bo jak tu grać, jak się człowiek śmieje do bólu przepony?
Ekipa świetna, gra mocarna – dzień na wielki plus. Oby więcej takich okazji. A dla ewentualnie zainteresowanych – recenzja „Zombicide”. Właśnie z tego artykułu dowiedziałem się sporo o grze, zanim dotarłem do miejsca przeznaczenia i zaczęliśmy misję. Szczerze polecam – i recenzję, i grę jako taką.