Tak, to ja. Z wielu powodów. Tak prewencyjnie pokazuję światu krzywą gębę i nawet nieźle to działa. A czemu tak?

Jak się mieszka w małym miasteczku, to wszyscy wszystkich znają. Do tego – wystarczy nie wyglądać „jak wypada”, żeby być solą w oku jedynie słusznej większości. Która to większość lubi i umie ściągać do swojego poziomu – bo tak jest po prostu łatwiej. A jak do tego się odbiega nie tylko wyglądem, ale zainteresowaniami i sposobem myślenia, to już w ogóle…

„Archipelag GUŁag” – potworna lektura, prawda? Ale też – niejako między wierszami można wyczytać sporo przydatnych wskazówek co do postępowania z ludźmi. Rozdział o psychologii zeka (więźnia) i jego zachowaniu daje sporo przydatnych, ponadczasowych informacji. Na przykład – jak się zachowywać w obecności osób, od których jest się w jakiś sposób zależnym. Po doświadczalnym sprawdzeniu kilku rzeczy w pracy stwierdzam, że efekty były dla mnie dość pozytywne. Po godzinach zresztą też nieźle to działa.

Druga bardzo przydatna rzecz to stosowanie na co dzień i od święta łagrowego przysłowia: Znalazłeś – milcz. Zgubiłeś – też milcz. Innymi słowy – cokolwiek się dzieje poza normą, otoczenie o tym nie wie. Albo wie tyle, ile wiedzieć musi, bo nie ma innego wyjścia.

Znalazłeś? Milcz. Wiadomo przecież, że jak tylko ma się jakieś plusy, to z miejsca się znajdzie całkiem sporo ludzi, którzy albo spróbują się podpiąć i coś dla siebie ugrać, albo zohydzić wszystko, cokolwiek się osiągnęło. Wykpić, wyszydzić, ośmieszyć. Również przed wspólnymi znajomymi, a czasem nawet – obcymi, kompletnie niezwiązanymi z tematem ludźmi.

Zgubiłeś – też milcz. Całkiem sporo ludzi pociesza się tym, że „innym jest gorzej”. Uważam, że takie podejście jest słabe i dla słabych. Ani tak nie robię, ani nie zamierzam być dla kogokolwiek „punktem odniesienia” w takim porównaniu. Komentarze znajomych (oczywiście niedoinformowanych) czy wręcz kompletnie postronnych osób też potrafią nieźle wpienić, a po grzyba mi to?

Podsumowując: na zewnątrz zero informacji, co u mnie. Czy pozytywy, czy negatywy – otoczenie nie jest informowane. Wystarczająco wiele razy się przejechałem na byciu szczerym i otwartym, aby nieco nad tym popracować. Tym bardziej na portalach społecznościowych – cisza, spokój, czasem jakieś udostępnienie, czasem komentarz. Nic więcej. To pozwala zaoszczędzić sporo czasu, sił i nerwów na konkretniejsze rzeczy. No i – tytułowa krzywa gęba na co dzień. Bo może i jestem paranoikiem, ale mam wrażenie, że jak łażę pozytywny i uśmiechnięty, to z miejsca ktoś zechce mi wyrównać nastrój. I ciśnienie przy okazji. Od święta, czyli w kontakcie z bliskimi, zaufanymi osobami – to zupełnie inna historia, na zupełnie inny wpis.